mgr Agnieszka Burcon
Psycholożka | Psychoterapeutka
Październik jest bardzo dziwnym miesiącem. Z jednej strony zakończył się wrzesień, który dla większości ludzi a zwłaszcza rodziców bywa burzliwy. Wakacje się skończyły, wróciła rutyna i przedwakacyjne obowiązki. Z drugiej strony, dziesiąty miesiąc roku zwiastuje zmiany pogodowe, przygotowuje na mrozy, dostarcza ferii barw w postaci kolorowych liści, wszędobylskich dyni i wielkiego święta wszystkich, w których kryje się dziecko – Helloween. I chociaż w Polsce to święto stosunkowo nowe, wciąż budzące dużo kontrowersji zwłaszcza w środowiskach prawicowo chrześcijańskich, to trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w porównaniu z naszym tradycyjnym Świętem zmarłych, pełnym zadumy i smutku, jest miłą odmianą dla ludzi, którzy w ten dzień chcą wspominać swoich bliskich w sposób mniej tradycyjny, co nie oznacza, że pozbawiony szacunku czy czci.
Październik, o czym niewiele osób wie, kryje w sobie jeszcze jedno święto, związane ze strata, chyba najbardziej bolesną ze wszystkich strat, chociaż oczywiście to kwestia bardzo indywidualna. 15 dnia tego miesiąca obchodzimy Dzień Dziecka Utraconego. Każdego. Tego, które urodziło się i zmarło po porodzie, tego, które porodu nie doczekało i tego, którego rodzice nie zdążyli nawet poznać płci.
W Polsce wbrew pozorom, jest bardzo dużo rodzin, które to święto zmuszone są obchodzić (nie mylić z celebrować), zdecydowanie dużo więcej, niż byśmy chcieli. Według wielu statystyk i badań, około 15-20 procent ciąż kończy się poronieniem na różnych etapach jej trwania. Ile ich jest naprawdę – nie wiemy, nie każde poronienie bywa bowiem w ogóle zauważone przez kobietę lub zgłoszone ginekologowi. Dlatego część kobiet woli nie ogłaszać tego, że jest w ciąży światu. Żeby potem nie musieć się tłumaczyć, co się stało, dlaczego i w ogóle jak.
Tradycja obchodzenia dnia wszystkich świętych jest w Polsce znana i obchodzona od wieków. Dzień dziecka utraconego obchodzimy od niedawna, i wciąż za mało mówi się o poronieniach i utracie ciąż w ogóle. Dlatego przy tej okazji, chcielibyśmy pomóc wszystkim rodzicom doświadczającym tej straty a także ich rodzinie i przyjaciołom przejść ten trudny etap. Poniżej znajdziecie kilka informacji o tym, jak wspierać rodziców po stracie i jak się zachowywać, żeby wszystkim było w miarę komfortowo, jeśli w ogóle o komforcie możemy w takiej sytuacji mówić .
Strata dziecka – jak się zachowywać?
1. Nie wiesz jak rozmawiać z osobą po stracie? Po prostu zapytaj. Każdy przechodzi to na swój sposób, jedni rodzice chcą o tym rozmawiać, inni nie. Jedni czują, że potrzebują czasu, inni od razu wracają do pracy. Jeśli czujesz dyskomfort w kontakcie z rodzicem, który stracił swoje dziecko, możesz po prostu powiedzieć:
„Bardzo mi przykro z powodu tego, co się stało. Chciałbym, żebyś wiedział(a) że tu jestem i możesz na mnie liczyć. Powiedz mi, jak i czy w ogóle chciał(a)byś o tym ze mną rozmawiać?”. Wysyłamy w ten sposób jasny komunikat, że jesteśmy gotowi udzielić wsparcia, ale nie chcemy naruszać niczyich granic. Możemy też powiedzieć, w zależności od sytuacji „zawsze tu jestem gotowa i czekam na twój ruch. Kiedy będziesz chciał(a) przyjdź, będę tu dla ciebie”. Najważniejsze to dać rodzicom przestrzeń
2. Nie oceniaj. Nie wiesz, przez co przechodzą rodzice doświadczający straty. To jest zawsze indywidualna kwestia. Jeśli miesiąc po stracie będą chcieli jechać na wakacje, poleć im jakieś fajne miejsce zamiast krytykować ten pomysł. Jeśli będą zamknięci w domu płakać – przynieś im ciasto lub zapytaj, czy nie zrobić im zakupów.
3. Nie zadawaj pytań. Nie pytaj jak to się stało, jaka była przyczyna, czy można było tego uniknąć. Staraj się ich po prostu wysłuchać i wesprzeć. Często przyczyny nie da się ustalić, czasem po prostu można też nie chcieć o tym mówić.
4. Nie udzielaj rad. Nie mów „jesteście młodzi, będziecie mieli jeszcze dziecko”. Tak samo jak nie mówi się 30 letniej wdowie, że znajdzie sobie nowego męża, bo przecież taka młoda i ładna, tak samo nie mówimy podobnych rzeczy rodzicom po stracie. Poza tym, nie wiadomo, czy problem nie jest trwały, czy będą mieli szansę na swoje biologiczne dziecko, którego tak pragną. Wystarczy powiedzieć zwykle „przykro mi”. Staraj się nie wspierać poprzez porównanie, że twoja kuzynka miała tak samo a teraz ma już dwoje dzieci. To naprawdę nie ma żadnego znaczenia i wywołuje ogromne napięcie i złość u rodziców.
5. Nie rób tego wszystkiego, co napisane powyżej, jeśli nie ma w tobie na to przestrzeni. Poronienie czy urodzenie martwego dziecka to temat, o którym w ogóle nie chcemy nawet myśleć. Zastanów się więc, czy jesteś gotowy dawać komuś wsparcie w takim momencie jego życia. I nie miej do siebie pretensji, jeśli nie ma w tobie na to siły. Masz prawo do tego, żeby się w to nie angażować. Czasem lepiej zrobić tak, niż starać się pomóc na siłę i niechcący skrzywdzić kogoś i siebie.
6. Nie traktuj rodziców po stracie dziecka jak trędowatych. Zaproś na swoje urodziny czy na kawę. Daj im przestrzeń na to, żeby odmówili. Po prostu – patrz punkt pierwszy.
Z najcieplejszymi pozdrowieniami dla wszystkich, którzy stracili kogoś bliskiego – Centrum Zdrowia Mosty.